Translations in context of "Zaczęło się od żony" in Polish-English from Reverso Context: Zaczęło się od żony, potem dzieci i w końcu ja zacząłem podbijać piłkę wywołując często salwy śmiechu wśród moich "zawodowych" siatkarzy w rodzinie.
Zostawiłem j± dla innej kobiety. Ale to moja żona do tego doprowadziła. Drogie kobiety, Zanim mnie czy innego faceta radykalnie ocenicie, pomy¶lcie, że to nie jest tak, że facet zawsze jest draniem. Zwi±zki rozpadaj± się z różnych powodów. Nawet je¶li to jedna strona mówi "koniec" i pakuje walizki. Mnie nie było łatwo powiedzieć "koniec", bo mam z żon± dwoje wspaniałych dzieci. Kilka lat wierzyłem, że co¶ się między nami zmieni, proponowałem terapię, starałem się. Ale o tym nikt nie wie, prawda? Według wersji mojej żony jestem draniem, który odszedł do innej. Nie, nie odszedłem do innej. Odszedłem od niej. Bo po 10 latach walki się poddałem. Dlaczego to my, faceci zawsze jeste¶my winni?! Odszedłem, bo... cało¶ć artykułu: Link Pan Adam ma 42 lata, ożenił się 20 lat temu z Joanną B . Zamieszkali w lokalu komunalnym w Rzeszowie. Urodziło im się dwoje dzieci. Dziś Rafał ma 15 lat, a Dawid 18. Niestety od kilku lat pan Adam sam walczy o godne życie dla synów. - Są dla mnie bardzo ważni. Robię wszystko, żeby mieli dobre życie – mówi mężczyzna.

~Lisek2021-09-16 14:44:29Wy się wzorukecie na takich postawach? Naprawdę? Puchacz1 2021-09-16 14:44:46~nikt ważny 2021-09-16 14:19:11 Człowiek ma wolną wolę i rozum. Jako dlugoletni obserwator tego forum ja osobiście takiego wątku z takim opisem siebie jak Ty, bym nie zamieścił. Po prostu zdaję sobie sprawę że wiara w Boga lub jej brak wywołuje różne reakcje a one w przypadku Twojej choroby są wg mnie zupełnie niepotrzebne. ~Lisek2021-09-16 14:47:27W tym przypadku widać wyraźnie że osoba sama siebie ukarała chorobą i nadal nie ma w jej postawie przebaczenia, ani miłości. ~kiero2021-09-16 14:47:28Kibicować osobie która nie widzi w swoim zachowaniu problemu, a cała wina jest po stronie Boga przecież to jest niezgodne z nauczaniem Chrystusa? Nieste ty lisek, ale ty nie znasz nauczania Chrystusa~nikt ważny2021-09-16 14:50:56Z bólem serca, ale muszę to powiedzieć: umiejetność czytania ze zrozumieniem tekstu napisanego w ojczystym języku, staje się coraz bardziej wiedzą tajemną. Jacku - Kubo Zgłoś wątek do usunięcia, bo rzeczywiście nie ma to sensu. To forum zdaje się być domeną wybrańców i (niestety) siedliskiem nienawiści. Nie muszę tu być. Jeśli wygram tę nierówną walkę z pasożytem, wpadnę tylko, żeby o tym napisać. Trzymajcie się. ~skg dk2021-09-16 14:52:05poniewaz wy fanatycy religini wierzycie w zabobony mozna wami sterowac jak kaplani ciemnota w starozytnym egipcie nie rozumiecie ze chrystus byl hybryda stworzona przez obcych i czesto sie objawial w postaci hologramu~Lisek2021-09-16 14:52:37Kary nigdy nie były sprawiedliwe nawet te wymierzanie samemu sobie przez tzw. subtelny wpływ. ~skg dk2021-09-16 14:52:44ja jeszcze zglaszam kupozjada do usuniecia Puchacz1 2021-09-16 14:54:49Zbiór bajek palestyńsko-izraelsk ich? Ty, jako wieloletni uczestnik tego forum wiesz doskonale czym wywołać " goofnoburzę". Życzę zdrowia i odpadam. ~Lisek2021-09-16 14:59:29"Nauka" teraz jest religią. Wieloma religiami czy się komuś podoba czy nie. Edukacja jeszcze nas ratuje przed fanatykami psidonaukwymi. ~Lisek2021-09-16 15:01:58Nauka to opowieści obarczone wieloma błędami, celowymi działaniami bo za tym stoi stara dobra władza. ~kiero2021-09-16 15:47:41Jeszcze żaden naukowiec nie przedstawił dowodów, że Bóg nie istnieje. 1~kiero2021-09-16 15:49:01A jak przyjrzeć się dokładnie naturze, to widać dokładnie, że wszystko jest dokładnie zaprojektowane przez Stwórcę i nie jest dzielem przypadku. ~Ordynator orginał!2021-09-16 15:56:58Co tu się kurna znowu dzieje!~Ordynator orginał!2021-09-16 15:59:03kiero, Syrena 103 była dokładnie zaprojektowana i nie była dziełem przypadku?~nikt ważny2021-09-21 06:05:03Przyszedł czas, aby zadać sobie fundamentalne pytanie: czy to, czego pragniemy, do czego dążymy, jest warte ceny, którą trzeba za to płacić? Konając z bólu, cierpiąc niewyobrażalne katusze, może warto zastanowić się, po co to wszystko? Cierpienie nie uszlachetnia. ~Terra2021-09-21 08:40:34Cierpienie jest elementem życia. Jest tak normalne jak to że w dzień świeci Słońce. Im człowiek bardziej unika cierpienia tym staje się na nie bardziej podatny. Nie rozpamiętywać przeszłości. Nasze doświadczenia są ważne dla naszych decyzji w przyszłości, podważanie ich przez jakieś terapię (tak jestem przeciwko teroai w części przypadków bo przynoszą więcej szkody np. zdrowie bliskich osób które zmarły w zamachu w zamachu z 11 września poddane terapii pogorszyło się w stosunku do tych które nie korzystały z psychoterapii). ~Terra2021-09-21 08:45:30Nie poddawać się! Wyszukiwać promyków Słońca w łukach pomiędzy chmurami. Cieszyć się z tego co jest. Rozwijać swój kontakt z otoczeniem na każdym z możliwych poziomów. Dynamicznie szukać nowego podmiotu stabilizacji. Iść pewnie do przodu, nie oglądać się do tył, bo to co było minęło. Rozpamiętywanie przeszłości jest błędem! Należy patrzeć z nadzieją w przyszłość! Nie podawać się! Lena9 2021-09-29 11:18:38Dziekuję za ten wątek. Pozdrawiam Autora i życzę powodzenia w walce z chorobą! Trzymam mocno kciuki za pokonanie pasożyta i czekam na dobre wieści. 1 volviak1 2021-09-29 13:53:12Wczoraj byłem na kontrolnej wizycie po przeszczepie szpiku i mam pozwolenie od lek. prowadzącego na powrót do pracy a w sobotę mam spotkanie z szefem. Plan jest aby po nowym roku usiąść znowu za kierownicą. ~... 2021-09-29 18:47:18Zamiast dziękować Bogu, że dał Ci raka, to się na niego obraziłeś, bo myślałeś, że będziesz żył wiecznie. Życie na ziemi, to wyrok i Twoja kara się kończy. Dostałeś możliwość zamknięcia wszystkich swoich spraw, pożegnania się ze znajomymi i rodziną, więc to jest wyróżnienie. Chciałbym odejść na parkingu w obcym kraju i raptownie? Ci, którzy boją się Boga, to moralne łajzy, które boją się nawet słuchać, jak ktoś o Bogu mówi źle, bo się boją, że da im raka, również. Nie lękajcie się... Przecież każdy stąd odejdzie i żadne fałszywe skamlanie nie pomoże. ~nikt ważny2021-09-29 20:09:49Lena9 Dziękuję za dobre słowo. Na razie dobrych wieści brak. volviak1 Zazd roszczę Ci troszkę i życzę szerokiej drogi. Twój wpis dał mi trochę nadziei. ~zcx2021-09-29 21:19:43Właśnie dziś zmarła na raka moja kumpela, rocznik 1988. W maju była zbiórka na leczenie ale ja nie dałem ani grosza. Wiedziałem, że to wyrzucanie kasy w błoto. Rąk zrobił swoje i u ciebie też nie będzie inaczej. Z Bogiem. volviak1 2021-09-29 21:32:53Tej nadziei nie wolno Ci nigdy stracić i zapomnieć o niej. Wszystkiego dobrego i trzymaj się. ~nikt ważny2021-09-29 21:51:36zcx Dzięki, ale ja nie zbieram pieniędzy na leczenie. Całe życie dawałem radę, to i teraz jakoś przez to przejdę. ~Ordynator orginał!2021-09-29 22:06:26Reasumując, to niemowlaki umierają choć nigdy nie zadarli z Bogiem i jeszcze nie nauczyli się modlić. Szukasz tu pocieszenia? Po co? "W nagrodę od Boga dostałem raka" Moim zdaniem ściema i tyle. Nikt poważnie chory nie chce się dzielić, swoimi chorobami publicznie. Cypek bis. ~zcx2021-09-29 22:11:19Wiadomo, że oszołom. Na wątku hsf, wcisnął te same *ły pod nickiem bubu. Odchodź jak najprędzej pajacu ale nie tylko z kościoła. ~Marność2021-09-30 06:29:58Ja bym nazwał manipulator. Koleś i wturujace mu inne trole nie zna podstaw Religi chceścijańskiej nie wie co jest jej clue. Do tego ATAKUJE Boga. Zacznijmy od tego że agresja wobec innych niszczy nas samych (tak działa podświadomość). Jeśli ktoś bardzo nienawidzi bliźniego, nie ma w nim wybaczenia, przebaczenia, pokory to jego ciało dostaje sygnał "czas umierać" i ten sygnał się materializuje w postaci samoizolacji, unieruchomienia, spektrum różnych zaburzeń czysta fizjologia. irish_dude 2021-10-15 03:27:16Marność Marny z ciebie pseudoterapeuta. Gdyby w twoim bełkocie było choć ziarno prawdy, to przykładowo, żoliborski kuternoga powinien lata temu zejść z tego świata, a - jak widać - mściwy gnom nadal ma się dobrze. Chyba nie ma w Polsce drugiego osobnika, który tak nienawidzi innych ludzi. Możesz więc swoją teorię wsadzić sobie, gdzie chcesz. irish_dude 2021-10-15 04:04:33Do autora wątku - przeczytałem wszystkie wpisy, chociaż brakuje kilku usuniętych, ale powiem krótko: gdyby było to możliwe, chętnie uścisnę Ci prawicę. Rzadko, bardzo rzadko zdarza się na tym forum, aby ktoś szczerze i odważnie pisał o sobie, o swojej tragedii. Większość pajaców raczej popisuje się rzekomym stanem posiadania i kreuje się na superbohaterów. Szczerość na tym forum nie jest w cenie. A właśnie za tę szczerość masz u mnie wielkiego plusa. Ja sam, od dawna deklaruję się jako agnostyk i poświęcam wiele wpisów na krytykę czarnej mafii watykańskiej. Często piszę o gwałcicielach dzieci, o wyłudzaniu pieniędzy przez złodziei w czarnych sukienkach, o całym tym gnoju, firmowanym szyldem kk. Bo kk nie ma nic wspólnego z żadnym Bogiem, ani żadną wiarą. Jest wyłącznie maszynką do pieniędzy i ostoją najgorszych brudów i niegodziwości wyrządzanych innym ludziom, a dzieciom w szczególności. Szanuję i podziwiam ludzi wierzących w Boga i żyjących według zasad biblijnych, szanuję ludzi, których wiara czyni lepszymi, którzy drugiego człowieka traktują jak brata. Nigdy nie powiem na nich złego słowa, obojętnie, w jakiego Boga wierzą. Pogardzam pseudo-religijnymi fanatykami, wszelkiej maści talibami, którzy za wszelka cenę chcą mnie zmuszać do wyznawania jedynie słusznej religii - ich religii. Choć osobiście nie wierzę w sprawczą moc życzeń, życzę Ci, abyś wygrał tę nierówną walkę i wrócił do zdrowia. Mam nadzieję, że dasz znać. Trzymaj się chłopaku !

Nikt nawet nie próbował przerywać kręgu przemocy. Karą za bicie zawsze było bicie. A poddawani mu chłopi, niezależnie od dotkliwości sankcji, nadal okładali żony, dzieci, sąsiadów, dalszych krewnych. Co najwyżej robili to nieco dyskretniej.

Stanisław Sojka i Grażyna Trela poznali się na jednej z muzycznych imprez w Krakowie, w 1991 roku. Sojka był już wtedy znanym wokalista, śpiewał piosenkę „Tak, jak w kinie”. Kiedy jej się dzisiaj słucha, wydaje się, że muzyk przepowiedział sobie ten romans. Jest jak wyznanie mężczyzny, którego dopadł kryzys wieku średniego albo znużyła małżeńska codzienność, stabilizacja. „Mam cichy dom, mam dobry dom/ Mam życie tak jak w kinie/I żonę mam i dzieci mam/Ale bez pani ginę/Tak jak w kinie, tak jak w kinie/Żona nie cieszy, dzieci też, /Gdy pani tak na stoku/Chociaż nie umiem bez nich żyć/ Tak jakoś pusto wokół/I pani o tym dobrze wie….” to fragment piosenki. Grażyna Trela była zdolną krakowską aktorką, miała dorobek, ale prawdziwy rozgłos przyniósł jej dopiero związek ze Stanisławem Sojką. To była wyklęta, zakazana miłość i bodaj największy skandal towarzyski drugiej połowy lat 90. Stanisław Sojka, który uchodził za szczęśliwego męża i ojca, porzucił dla aktorki ciężarną żonę i dwoje małych dzieci. Jakby naprawdę stracił głowę! Z żoną długo szli razem przez życie, znali się jeszcze od liceum. „Moja żona jest wyjątkowa”, mówił muzyk w tamtym czasie. „Nie wyobrażam sobie, żebym mógł być z kimś innym!”. Dlatego ich romans z Grażyną Trelą tak wszystkich zaskoczył. Jaka była historia bohaterów tego związku? Urszula i Tomasz Kujawski: „Mamy za sobą wiele zakrętów, ale na szczęście udało nam się pozbierać” Fot. Wydawało się, że Grażyna Trela i Stanisław Sojka będą nierozłączni. Na zdjęiu podczas Festiwalu Lubuskie Lato Filmowe, 1995. Fot. Tomasz Gawałkiewicz/Forum, Stanisław Sojka: droga do kariery Stanisław Sojka urodził się w 1959 roku w Żorach. Jego dziadek był organistą, ojciec budowlańcem, mama gospodynią domową. Swoją karierę wokalisty zaczął jako dzieciak — sopran w chórze katedralnym w Gliwicach. Studiował na Akademii Muzycznej w Katowicach aranżacje i kompozycje. Zadebiutował w 1978 roku jako muzyk jazzowy koncertem w Filharmonii Warszawskiej. Grywał z triem Wojciecha Karolaka, z Michałem Urbaniakiem. Jego płyta „Blublula" z 1981 roku, została okrzyknięta przez dziennikarzy najlepszym jazzowym albumem roku. Jeździł po Europie i z powodzeniem śpiewał klasykę amerykańskiego jazzu. Z czasem uświadomił sobie, że nie pochodzi z delty Missisipi i że powinien też komponować i śpiewać polskie piosenki. Nie od razu został w tym zaakceptowany, wielu słuchaczy lubiło go jako jazzowego muzyka, a nie popowego wokalistę. Ale pod koniec lat 80 wielkim hitem stała się piosenka „Absolutnie nic”, a potem „Tak jak w kinie” i oczywiście „Tolerancja” („Na miły Bóg, życie nie tylko po to jest, by brać”) - chyba największy przebój Stanisława Sojki. Jako muzyk był zawsze nie do podrobienia, świetnie komponował, znakomicie grał na pianinie, które w naturalny sposób towarzyszyło jego piosenkom. Był kameralny, a jednocześnie przebojowy. Zobacz też: Stanisław Sojka i Ewa Żmijewska-Sojka. Już nigdy nie planował wiązać się z kobietą… Stanisław Sojka był kobieciarzem Zawsze miał wzięcie u kobiet, umiał czarować, także swoją muzyką. W młodości dorobił się nawet ksywki „całusik”. Był kobieciarzem, zakochiwał się na zabój. Swoją żonę poznał jeszcze w liceum, potem studiowali razem w Akademii Muzycznej, ona grała na skrzypcach. Ślub z Iwoną wzięli jeszcze jako studenci, kiedy miał się urodzić najstarszy syn, Kubuś. Różnie im się wiodło finansowi, ale układ był taki, że Iwona rezygnuje z własnych ambicji muzycznych i zostaje w domu z dziećmi. Kiedy była w ciąży z bliźniakami: Marcinem i Jankiem, Stanisław Sojka odszedł już do Grażyny Treli. Pytany o wychowanie swoje i synów powiedział w jednej z rozmów: „Przed popełnieniem błędów nie ustrzegły mnie ani rady rodziców, ani innych doświadczonych ludzi. Najpierw uważałem, że mnie nie dotyczą, później w ogóle nie orientowałem się, że ich potrzebuję.” Zobacz też: Halina Wyrodek-Dziędziel była gwiazdą kabaretu „Piwnica pod Baranami”. Prywatnie zmagała się z chorobą alkoholową Fot. Grażyna Trela i Jerzy Sturh w filmie „Łuk Erosa" w reżyserii Jerzego Domaradzkiego, z 1987 roku. EAST NEWS/INPLUS, Grażyna Trela: pożeraczka męskich serc? Grażyna Trela urodziła się w 1958 roku, skończyła krakowską szkołę teatralną, szybko zrobiła karierę. Występowała w „Piwnicy pod Baranami”, grała w popularnych filmach „Wielkim Szu”, „To tylko rock”, „CK Dezerterzy”. Przełomem był film „Łuk Erosa”, z 1987 roku, oparty na powieści Juliusza Kadena-Bandrowskiego, Grażyna Trela zagrała w nim świetną rolę, która i dzisiaj może się podobać. Ale okrzyknięto ją wtedy nową seksbombą polskiego kina. Wrażenie robił plakat z roznegliżowaną aktorką i przytulonym do niej Jerzym Stuhrem. A także erotyczne sceny w samym filmie, dosyć odważnym jak na tamte czasy. Grażyna Trela była bardzo ładna, wyrazista, trudno ją było przeoczyć na ekranie, nawet w niewielkiej roli. Krążyła fama, że aktorka jest pożeraczką męskich serc, że nikt jej się nie potrafi oprzeć. Historia ze Stanisławem Sojką zdawała się potwierdzać ten wizerunek. Stanisław Sojka i Grażyna Trela: historia ich miłości W latach 90. Grażyna Trela stała się muzą Stanisława Sojki. „Oddałem serce Pani z Krakowa”, mówił po latach Stanisław Sojka. I dodawał: „Po tym szaleństwie, niezwykle poraniony przez trzy lata byłem sam”. Zanim to jednak nastąpiło, wydał bardzo dobrą płytę „Radical Graża”. Pochodzi z niej przebój „Fa na na na”, w którym Sojka śpiewał dla ukochanej swój wielki hit: „Jesteś moją kokainą”. Oraz piosenka „Jakby nie było jutra”. Muzyk wydał też płytę z sonetami Szekspira. To był dla jego twórczości na pewno dobry czas, przynajmniej na początku. Ich związek nie został dobrze przyjęty w środowisku, ale oni nie zwracali na to uwagi. Wydawali się szaleńczo w sobie zakochani i nierozłączni. Z czasem jednak miłość zaczęła przygasać, pojawiły się konflikty. Grażyna Trela wymagała od muzyka, by odciął się od dzieci. Była zaborcza: „Nie mogła unieść faktu, że nie zamierzam opuścić dzieci, że chcę być dla nich ojcem i mieć dobre stosunki z ich matką”, wspominał Stanisław Sojka. Byli razem 6 lat. Podobno Grażyna Trela odeszła do krytyka muzycznego Roberta Leszczyńskiego. Zobacz też: Grażyna Lisiewska, słynna Mariolka z „40-latka” i Jerzy Gruza byli małżeństwem blisko 40 lat... Fot. Stanisław Sojka, zdjęcia z nagrania, z lat 80. Fot. Marek Karewicz/Forum, Po latach wokalista wyznał: „Ta miłość spowodowała niewyobrażalne turbulencje w moim życiu. Odszedłem od żony i synów. Ale dzięki temu dostałem bolesną naukę. Po tym związku wiem: nie ma miłości bez dialogu. Hamowanie złości „kiszenie” żalu to droga do katastrofy. Narozrabiałem, choć nie było warto” (cytuję za Mówił też, że był to toksyczny i groźny dla niego związek. Nigdy jednak nie przeczył, że „piękna kobieta z Krakowa” była jego miłością, a gdy wymieniał ważne w swoim życiu relacje, zawsze wracał i do tego uczucia. Oboje zmienili swoje życie Grażyna Trela nigdy nie skomentowała swojego związku z muzykiem. Porzuciła aktorstwo, spełnia się w inny sposób: wykłada w Krakowskiej Szkole Filmowej, pisze powieści i scenariusze, prowadzi warsztaty, była współscenarzystką filmów Marcina Wrony, głośnego „Chrztu”. Stanisław Sojka po rozstaniu z „Grażą” długo nie mógł się pozbierać, nie miał ochoty na żaden związek z kobietą, nawet nie wyobrażał sobie, że kiedyś jeszcze odnajdzie się w czyichś ramionach. Odbudował relację z żoną i synami, już od lat są w bardzo dobrej komitywie. Jego pierwsza żona ułożyła sobie życie z innym mężczyzną. Fot. Dla Stanisław Sojki ważne były zasze kontakty z synami. Na zdjęciu w Międzyzdrojach, 2003 rok. Fot. Akpa A on spotkał kobietę, którą pokochał. Ewa Żmijewska-Sojka jest nie tylko jego partnerką życiową, ale też menedżerką. Trzy lata temu Stanisław Sojka wydał swój pierwszy od 15 lat album „Muzyka i słowa”. Żyje spokojniej niż kiedyś. Ćwiczy się w niespieszności, bo przez całe życie gonił. Nie jest już takim „hedonem” i sybarytą. Je zdrowiej, rzucił palenie. Stał się zadeklarowanym monogamistą.

Zostawiłem żonę, była toksyczna. Odciąłem się od mojego ojca, był toksyczny. Nie kontaktuję się ze swoją teściową, jest toksyczna. Odejdź od niego, on jest toksyczny! "Toksyczny, toksyczny, nieczysty, nieczysty!". Coś we mnie pękło, gdy kolejny raz natrafiłam na treści mówiące o niewchodzeniu w kontakt z "osobą toksyczną".
Dlaczego mężczyźni porzucają swoje żony i partnerki po wielu latach dla młodszych kobiet? To pytanie zadaje sobie wiele porzuconych osób płci żeńskiej. Na pewno nie ma na nie jednej odpowiedzi, ale być może dzięki wyznaniom facetów będzie można ustalić kilka najczęstszych przyczyn. Wina przeważnie nie leży tylko po jednej stronie. Wyznanie Kamila: „Jestem z dziewczyną z litości. Boję się, że beze mnie sobie nie poradzi” Zebrałyśmy wyznania mężczyzn z zagranicznych forów internetowych. Napisali szczerze – tak, jak myślą – co sprawiło, że odeszli. Niektóre z powodów się powtarzają, więc zastanów się, czy nie występuje on w twoim związku. Jeśli tak, będziesz miała szansę zapobiec katastrofie. Oto one. „Nigdy nie zostawiłbym żony, ale myślę, że inni robią to dlatego, że ludzie oddalają sie od siebie. O uczucie trzeba dbać. Znam wiele związków istniejących tylko na papierze, bo mąż i żona są dla siebie obcy”. „Odszedłem do młodszej, bo zakochałem się w niej. Serce nie sługa. Uważam, że lepiej iść za głosem rozsądku niż tkwić w relacji, która nikogo nie satysfakcjonuje”. „Moja żona zbrzydła i przestała mnie pociągać. Również jej charakter zmienił się na gorsze. Stała się kłótliwa i zrzędliwa. Trudno było z nią wytrzymać”. „My faceci mamy zakodowane zdobywanie jak największej liczby partnerek seksualnych. Dlatego odchodzimy”. „Problemy finansowe sprawiły, że miłość szybko się ulotniła. To, że znalazłem młodszą i ładniejszą od żony, nie ma tu nic do rzeczy. I tak bym od niej odszedł”. „Przy młodej kobiecie sam czuję się młodszy. Zupełnie, jakbym odżył na nowo. Młode kobiety są niczym powiew świeżego powietrza”. „Po prostu teraz wszystko zrobiło się krótkoterminowe, jednorazowe - także związki. Ja ze swoją żoną źle się dobraliśmy. Pojawiła się pierwsza przeszkoda i spasowałem. Mam w życiu dość problemów, żeby jeszcze borykać się z naprawieniem romantycznej relacji. Wybrałem młodszą, bardziej sympatyczną kobietę i jestem zadowolony”. „Chyba sam nie wiem, czego chcę... Moje małżeństwo okazało się porażką. Znalazłem nową kobietę – młodą i ładną. Minęło kilka lat i znowu się nie układa”. „Odszedłem do innej, bo żona mnie zaniedbywała. Była roszczeniowa, wiecznie niezadowolona i narzekała. Psychika zaczęła mi z nią wysiadać. Teraz jestem szczęśliwy. Miałem się męczyć w takim związku? „Żona powiedziała mi, że już mnie nie kocha i nie potrzebuje. Urodziła dziecko i zupełnie się ode mnie odcięła. A ja potrzebuję ciepła, miłości, zrozumienia. Dzięki nowej partnerce mam to wszystko i jestem szczęśliwy”. „Czułem się gorszy od mojej żony. Ona była przebojowa, zrobiła karierę, a ja ciągle odnosiłem porażki. Zaczęła mnie traktować z pogardą, więc miałem dość. Nie żałuję, że odszedłem. Poznałem młodą, śliczną kobietę”. „Moja żona się zmieniła. Zakochałem się w innej kobiecie. Czuję się oszukany. Tak, znalazłem sobie nową partnerkę. To moje życie i mój wybór. Każdy niech rozlicza sam siebie i nie ocenia innych”. „Czułem się tak, jakby żona potrzebowała mnie tylko do sprawienia odpowiedniego wrażenia w towarzystwie. Zaklepała mnie, urodziła dzieci, a potem podszedłem w odstawkę. Teraz tylko dzieci się liczą. Mnie nie dostrzega. I tak znalazłem sobie fajną dziewczynę. Jeszcze do niej oficjalnie nie odszedłem, ale planuję”.
Serce mi zamarło, gdy usłyszałem w słuchawce głos byłej żony. Powiedziała, że chodzi o Marcina. Rany, od razu pomyślałem, że coś złego mu się stało! A potem okazało się, że jest o wiele gorzej… Podczas spotkań AA zawsze zachęcają do tego, żeby sobie wybaczyć. Przekonują, że bez tego nie uda się wyjść na prostą.
Od dawna nie układało nam się z żoną. Specjalnie się tym nie przejmowałem. Byłem młody i myślałem, że tak musi być. Koledzy ciągle narzekali na kontakty z małżonkami. Szkoda, że wtedy nie pomyślałem o terapii. Dzisiaj to coraz bardziej popularne i wiem, że skuteczne. Gdy poznałem Julkę, no cóż… Typowy scenariusz. Zakochałem się. Był między nami nie tylko ogień, ale panowało też niesamowite porozumienie dusz. Nigdy tak z żoną nie miałem, choć kiedyś przecież bardzo się kochaliśmy. Nie zastanawiałem się dłużej nad tym romansem. Zdarzył się, bo było mi łatwo odejść do innej. Przecież z żoną od dawna mi się nie układało. Fot. Może jakoś to będzie… Myślałem, że jakoś to będzie. Przecież tyle par się rozstaje, dzielą opiekę nad dziećmi i z czasem, gdy emocje opadają, jest lepiej. Jak bardzo się myliłem. Gdy Karolina, moja żona, dowiedziała się, że odchodzę, wpadła w szał. Całą winę na rozstanie zrzuciła na mnie (trudno jej się dziwić). W sądzie wziąłem winę na siebie. Mieliśmy tylko jedną rozprawę, bo wcześniej przeprowadziliśmy mediacje. Karolina, mimo całej nienawiści do mnie, nie chciała absolutnie bronić mi kontaktów z dziećmi, wręcz przeciwnie. Dziewczynki miały trafiać do mnie co drugi weekend i na niektóre święta plus część wakacji. Z czasem zrozumiałem jednak, że w pewnym sensie straciłem własne dzieci. Dzieci są najważniejsze Brakowało mi codzienności. Kąpieli, przesiadywania w piżamkach, robienia wieczornego kakao, odbierania ze szkoły. Miałem to w weekendy (i też nie wszystkie), ale to było za mało. Ciągle byłem ciekawy co robią, prosiłem Karolinę, by wysyłała mi zdjęcia, jak gdzieś jadą. Widziałem, że ona ma dość tych wiadomości. Z Julką układa mi się dobrze, zaczęliśmy nawet budowę domu i choć nigdy jej tego nie powiem – żałuję, że odszedłem od żony. Albo inaczej – żałuję, że nie spróbowałem tego poskładać do kupy. Może terapia by nam pomogła i nie musiałbym „tracić” dzieci? Tak bardzo za nimi tęsknię. Wiem, jak wiele w życiu mnie omija… Ale czasu już nie mogę cofnąć. Jeżeli jesteś w podobnej sytuacji, jak ja byłem przed laty – spróbuj to uratować. Dzieci naprawdę są najważniejsze. Sprawdź także: Zrezygnowałam dla męża z kariery… . 448 740 291 529 257 293 554 481

odszedłem od żony i dzieci